Ciepły
teksański wiatr wdzierał się do starego mustanga zabranego przez
Evie i Sean'a z jakiegoś przydrożnego baru. Fioletowe włosy
demonicy były rozwiane w każdym kierunku, jednak jej to nie
obchodziło. Wyrwała się ze swojego domu, którym było piekło.
Nie zamierzała brać udziału w planach Żółtookiego i całej tej
apokalipsie. Nawet jeśli była córką samego Crowleya - Króla
Piekieł a ona miała tytuł Pierwszej Księżniczki Piekieł i
Królowej Demonów. Nie chciała być tym kim jest, nie chciała
swojego dziedzictwa. Pragnęła być wolna,móc się zadawać z kim
chcę i robić to co chce - po prostu być wolna od tego całego
gówna jakie ją otaczało.
Teraz
czuła się wolna - śpiewała na cały głos wraz z przyjacielem
jedną z jej ulubionych piosenek Deep Purple - Dead or Alive.
-Jeśli
nas złapią to tylko martwych - Sean starał się przekrzyczeć
muzykę.
-O
ile nas złapią- zaczęliśmy się śmiać. Śmiech kruczowłosego
brzmiał perliście.Był magnesem na kobiety - jego orzechowe oczy,
włosy uczesana na samuraja i lekki zarost były czymś, czemu nie
dało sie oprzeć. Był także dobrze zbudowany oraz w miarę wysoki.
Przy tych aspektach, kobiet nawet nie odrzucał jego kolczyk w
języku. Zawsze nas to śmieszyło gdy kobiety w barze wręcz błagały
go aby poszedł z nimi do łóżka.
Niestety
nie tylko jego wygląd wzbudzał zainteresowanie. Z tą różnicą iż
u niego to było w pozytywnym aspekcie. Ojciec nigdy nie potrafił
zaakceptować mojego wyglądu - fioletowe włosy do połowy pleców,
kolczyka przechodzącego przez środek wargi czy też tuneli. Jednak
największy problem zawsze pojawiał się przy kolorze moich
tęczówek- w wyniku połączenia demona z wiedźmą wyszło coś w
kolorze przybrudzonej czerwieni.
Jechaliśmy
autostradą,kiedy niespodziewanie uderzył w nas tir - jako demony
nie czuliśmy większego bólu. Cholernie zaś baliśmy się tego co
zastaniemy kiedy już się obudzimy.
Poczułam
tylko chłód skalistej podłogi. Do moich nozdrzy wdarł się zapach
spalonego, ludzkiego mięsa. W uszach zabrzmiało tylko jedno zdanie: